Prezes wie najlepiej…
„To prezes tak chce…” – zapewne nie jednemu projektantowi zdarzyło się usłyszeć takie stwierdzenie. Poczucie rezygnacji oraz bezsilności w takich momentach wydaje się czasami być aż nadto przytłaczające aby móc myśleć racjonalnie. Czy faktynie takie stwierdzenie powinno zostać wyrażeniem „wytrychem” (które nie potrzebuje argumentacji czy konstruktywnej dyskusji)?
Moim zdaniem powinno się w takim momentach tym bardziej próbować dyskutować z Klientem, bo czy jest większy sens proponować produkt, który naszym zdaniem nie będzie dobry (przynajmniej nie w postrzeganych przez nas kategoriach, za które jesteśmy odpowiedzialni), jeśli zrobimy go stricte z wytycznymi „Pana prezesa”? Gdzie pole do konstruktywnej dyskusji w takich momentach?
Zawód projektanta to codzienne zmagania i próby znalezienia złotego środka między potrzebami biznesowymi i potrzebami użytkowników. Nie jest to proste zajęcie, jednak potrafi przynieść ogromną satysfakcję, gdy uda się zadowolić obie strony. Nawet po części :)
I chciałbym uświadomić tutaj wszystkich aktualnych, przeszłych i przyszłych „Panów prezesów”: Podyskutujcie z ludźmi, którzy mają inne opinie i negują niektóre z waszych koncepcji. Może czasami warto zobaczyć coś z innej strony?
PS> To działa w dwie strony :) Projektanci – wy też możecie posłuchać co ma do powiedzenia „Pan prezes”. Czasami przecież to on może mieć rację…