iPhone – przede wszystkim user experience
Od ponad tygodnia jestem posiadaczem iPhone’a 3G. Chciałbym się podzielić dzisiaj z wami kilkoma wnioskami i spostrzeżeniami, jakie wykrystalizowały mi się podczas korzystania z tego urządzenia. Z góry zaznaczam, że nie jestem Apple’owym maniakiem ;) Owszem – powyższe urządzenie chciałem zakupić już dawno, ale traktuje je ściśle jako narzędzie pracy (a po godzinach rozrywki) aniżeli gadżet w modzie. Tak by była jasność.
Rozpakowanie pudełka
Po otworzeniu opakowania, byłem dosyć mocno zaskoczony brakiem grubej, przynajmniej kilkudziesięcio-stronicowej instrukcji. Do pudełka została dołączona tylko cienka na kilka stron rozkładówka, ilustrująca grafiką oraz marketingowym bleblum, co można zrobić za pomocą iPhona. Przyznam szczerze, że jest to pierwsza taka sytuacja, gdy producent celowo nie dołącza instrukcji do urządzenia. Na myśl przyszła mi maksyma, często powtarzana przez osoby zajmujące się użytecznością: „jeśli potrzebujesz instrukcji, to znaczy, że coś jest nie tak”. Zatem pocieszony taką myślą, zabrałem się do wypakowywania poszczególnych elementów.
Włożenie karty SIM
Tutaj jest pierwszy szkopuł. Apple wymyśliło sobie, że aby wymienić kartę, należy skorzystać z cienkiego druciku (znajdującego się w pudełku). Rozśmieszyła mnie informacja, którą napisali na krótkim instruktarzu uruchomienia urządzenia: „Szukaj drucika w pudełku. Jest tam na pewno!”. Dla mnie ten komunikat oznacza tyle, że Apple spotkało się z wieloma telefonami związanymi z tym małym elementem. Zapewne osoby miały spory problem aby ten element odnaleźć. I wcale się nie dziwię – sam także chwilkę przerzucałem rzeczy z pudełka. Inna sprawa, że takiego drucika nie da się nosić z sobą (bo się zgubi) co skutecznie uniemożliwia wymianę karty SIM (czasami bywa taka potrzeba) w warunkach polowych. Jak dla mnie jest to minus i element słabo wpisujący się w filozofię „naucz się korzystać bez instrukcji”.
Pierwsze uruchomienie urządzenia
I tutaj miłe zaskoczenie. Wszystko działa płynnie, gładko i intuicyjnie. Nie miałem wcześniej styczności z produktami Apple, więc tym większe moje zaskoczenie co do intuicyjności interfejsu. Poruszanie się między warstwami aplikacji wydaje się w miarę ergonomiczne, problem sprawia trochę pisanie – zbyt małe klawisze (i w jaki sposób wstawia się polskie znaki???). Mało intuicyjne działanie środkowego okrągłego przycisku funkcyjnego – częste dwukrotne wciśnięcie prowadzi mnie do listy ulubionych kontaktów, zaś podczas działania aplikacji, wychodzi bez ostrzeżenia do głównego widoku ikon.
Kilka dni później
Po kilku dniach użytkowania mogę powiedzieć, że stałem się „zaawansowanym użytkownikiem iPhona”. Rozpracowałem telefon od podszewki, wymieniłem firmware, doinstalowałem sporą ilość dodatkowych aplikacji, zsynchronizowałem listę kontaktów, maile i kalendarze z Google Calendar, Thunderbird, Gmail. Ograniczyłem niepożądane połączenia z internetem (generujące niepotrzebne koszty), oraz nauczyłem się pisać sms-y z polskimi znakami ;) W ogólnym rozrachunku jestem bardzo zadowolony z zakupu, jednak czuję głęboką potrzebę wzięcia na warsztat kilku spraw, które wyszły w czasie tych kilku dni.
W kolejnych postach postaram się opisać te elementy, które szczególnie budzą we mnie dyskusję lub bardzo pozytywnie zaskakują.
Będą to: autokorekta, dyskusja sms-owa, wybieranie numeru i dzwonienie, odtwarzacz muzyczny oraz zarządzanie aplikacjami.
Do poczytania niebawem. Stay UsabilityHot!
- keyword:
- iphone